Artykuł na Osławionym Portalu pl o Kambodży.
O tym, ze Polacy zignorowali przedświąteczne akcje bojkotowania sieciówek* ubraniowych.
Dlaczego? Bo Polakom zależy na niskiej cenie i dobrej jakości.
Ciśnienie podnosi się i buzuje.
Jakość – bądźmy szczerzy…
Ceny – proszę ja Ciebie, pod Marszałkowską u Wietnamczyków taniej.
Ale w tych sklepach ślicznie, ładnie tak wszystko poustawiane i światełka i muzyczka.
Najczęstsze komentarze pod artykułem: Jak nie będziemy kupować, to biedne Kambodżanki w ogóle nie będą miały pracy.
Jakby świadomość nie istniała! Kto i jak ma powiedzieć sieciówce, że może trochę zastanowić się nad swoją polityką? No, kto? Chyba oczywiste, że klient!
Jednak klient woli uprawiać masowe wypieranie typu:
- Nie, nie, ja TAM nie kupuję, ble, fuj.
- Kupuję, ale mam to w dupie, że mdleli** szyjąc tę koszulę,
Wspólny mianownik: bo to nie moja sprawa, nie moja rodzina, nie moje podwórko, a tak w ogóle to gdzie ta Kambodża jest? W Afryce? W Polsce jest biednie i źle i zimno i mamy wysokie podatki.
W Kambodży ludzie nie płacą podatków, a fabryki poszukują rąk do pracy. Nie ma zimy i jedzenie jest dobre. Przybywajcie!
Można też poczytać Karola Dickensa.
Jedna z enklaw fabryk znajduje się 30 kilometrów od Kampong Chnang. Przyjeżdżają ludzie z różnych prowincji. Często są to osoby przymusowo wysiedlone, którym zabrano ziemię i „zaproponowano” przeniesienie się w okolice powstających fabryk. Przyfabryczny rynek z jedzeniem należy do właścicieli fabryk, podobnie z zakwaterowaniem. Praca w fabrykach jest bardzo często jedyną, rozsądną alternatywą dla młodych ludzi.
W grudniu, kiedy na całym świecie były nagłaśniane happeningi, Osławiony Portal pl pisał o artystach rąbiących jakąś szopkę w witrynach H&M.
*H&M, Zara, Levis, Gap
**Przyczyną omdleń w hangarach fabrycznych jest słaba wentylacja i niedożywienie.
hm… czy nie robiłaś nigdy zakupów w H&M ? Po prostu tam jest wygodniej, ciekawe gdzie pod Marszałkowską znajdziesz przebieralnię:)
a Ty kupujesz w HM?
Pewnie, że mam ciuchy z H&M. I z Zary. Nawet z Gapa i Levisa. Teraz moje co zrobię z nową wiedzą i czy wybiorę się do tego typu sklepów podczas wakacji w Polsce 🙂
Nie chodzi mi o to, żeby nie kupowac i ubierać się u rodzimych projektantów albo zakupic Łucznik. Tylko o to, żeby mieć świadomość, ze można w jakimś stopniu byc aktywnym. Przeczytałam dzisiaj z rana ten beznadziejny artykuł i niepotrzebnie się zirytowałam. Ale jak już napisałam, to napisałam…
Jutro kupuję starego Singera i do dzieła:)
Ostatnio czytałam gdzieś, że pojawiła się jakaś plaga naprawiania starych maszyn do szycia. Myślę, że to nie ze względu na kryzys, ale ludziom znudziły się sieciówki i jeśli chcesz mieć coś oryginalnego, ale nie za wielką kasę to trzeba podwinąć rękawy 🙂
Z miłą chęcią kupowałabym w sklepach „fair trade” gdyby tylko takowe posiadały w asortymencie ubrania,które mi się podobają a nie jestem wymagająca;bawełna, jeden kolor i prosty kój w zupełności mi wystarczy:)
Niestety „fair trade” to jedna wielka lipa, która ma na celu wyczyścić nasze zachodnie sumienie i tylko tyle, wyzysk istnieje nadal, tylko został przesunięty o „plantację dalej” przez pośredników.
Smutne.